poniedziałek, 9 lipca 2012

Zostanę letnim skoczkiem narcarskim!!

Ukrop leje się z nieba, żyć się nie da. Tym bardziej w naszym mieście. Padł więc super pomysł wyjazdu do mojej kuzynki Agatki do Bielska. Tam bliżej gór, wiec ponoć chłodniej - no nie zupełnie tak było, za to ile atrakcji!!! Takie wyjazdy to ja uwielbiam. Na początek pojechaliśmy do takiego fajnego parku, gdzie było pełno zwierzątek i to na wyciagnięcie ręki. Wreszcie na żywo zobaczyłam wszystkie te zwierzątka, które na co dzień oglądam w książeczce. Całkiem podobne... tylko jakieś takie większe:) Nawet zrobiłam pewnej sarence "moja, moja". Kolejnym punktem programu był mój pierwszy wyjazd kolejką linową w Wiśle. I wszystkim powiem tylko: SUPER. Nie ma się czego bać...Tata trzymał, a Mama tuż obok:)) Na górze czekał wspaniały widok na skocznie i okoliczne górki. Tak wysoko to ja chyba jeszcze nie byłam. Tylko dlaczego ta skocznia taka zielona, z TV ostatnio pamiętam, że są białe... hhmmm



I to jeszcze nie koniec atrakcji. Kolejnego dnia poszliśmy na długi spacerek nad rzeczkę, gdzie chodziłam po takiej zimnej wodzie (trzeba się przyzwyczajać, nie wiadomo jaką temperaturę morze będzie miało na wakacjach). A potem podjadłam na działce Cioci sporo porzeczek. Pychotka. Rodzice mówili, że u Babci w ogródku też są. Proszę się już szykować na mój najazd na te pyszne owocki!!


Poza tym muszę Wam powiedzieć, że coraz więcej słów pojawia się w moim słowniczku i widzę, że większość jest zrozumiała dla Rodziców (mój sukces... albo Rodziców). Zamach na moje pieluszki idzie całkiem nieźle, a co najważniejsze przy mojej zgodzie i chyba całkiem dużym wsparciu tego przedsięwzięcia. Oczywiście zdarza mi się jeszcze zapomnieć, że to do nocnika trzeba, ale cóż - jest dobrze;)