wtorek, 1 kwietnia 2014

środa, 29 stycznia 2014

Siostrzane dyskusje

Fajnie jest mieć Siostrę :) Mamy mnóstwo zabawek, niektóre są Mai (Mamusiu, to było moje jak byłam mała?Ja się tym bawiłam?), niektóre moje (Maja nie ruszaj, jesteś za mała), ale w zasadzie to większość jest nasza wspólna (Maja, ja się tym bawiłam pierwsza!!). Bardzo lubimy się przytulać (Mamo, ona mnie ciągnie za włosy!!) i bawić w ganianego (Ejjj, Maja, nie goń mnie, Mamo, ona mnie goni i zaraz złapie!!). Ostatnio moja Siostrzyczka bardzo się rozgadała (Maja, cicho bądź, muszę się skupić!!) i w ogóle wszędzie Jej pełno (No nie mam już do Ciebie siły Maja, odejdź od tego komputera!!). Ale poza tym wszystkim naprawdę bardzo kocham naszą Majuśkę (Kocham Ciebie bardzo mój Skarbie). Lubię, jak rano nie śpi, gdy wychodzę do przedszkola (Maja! Nie śpisz już? Czeeeeść! Przyjdziesz po mnie z Mamusią jak się już pobawię, wiesz?) i bardzo się cieszę, jak widzę ją popołudniu w przedszkolnej szatni (Cześć Maja, tęskniłam za Tobą gdy Cię nie widziałam). Już nie mogę się doczekać, aż trochę podrośnie i będziemy mogły razem pobiegać (wiesz, kiedyś będziesz taaaaka duża, jak Tatuś!).

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dwie deski a tyle radochy:))

I udało się. Zdążyłam wyzdrowieć zanim zima sobie nie odeszła. Pełno śniegu, ślicznie świecące słoneczko... jednym słowem istny raj, przynajmniej dla mnie (jak komuś taka pogoda nie pasuje... sorry, taki mamy klimat:))).
I właśnie w związku z taką, a nie inną sytuacją klimatyczno-pogodowo-zdrowotną zaistniała niebywała okazja aby wypróbować na śniegu moje nowe, nieśmigane narty (na śniegu piszę, bo w domu już parę razy się do nich przymierzałam). No i jakoś poszło, powiem więcej: poszło super! Spodobało mi się! Nawet nie wiecie jak! Choć muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam. Mama nie pozwoliła mi zjechać z górki... Samo chodzenie po płaskim?? To dla amatorów i dzieci poniżej 3 latek.


Ale co tam. Na razie ćwiczę chodzenie i koordynację, ale już niedługo (znając nasz klimat to pewnie za rok lub trochę dłużej) przyjdzie czas na osiedlową górkę, potem ośla łączka, za kilka lat Kasprowy, Alpy, występ na Olimpiadzie, wyścignięcie Taty i.... hhhmmm Jest coś więcej???:)))

A tu krótki filmik z tego wydarzenia: http://youtu.be/YqZNQo_NWQ0


A tak w ogóle dla mnie to był pierwszy wypad na narty, natomiast dla Majki na sanki. Chyba średnio jej się podobały (choć są super), bo pół drogi nudziła i płakała. Może mi nart zazdrościła??

czwartek, 23 stycznia 2014

Odnalazła się zima...

ZIMA!!! No wreszcie przyszła!!! Naszukałam się jej sporo na ostatniej wycieczce do lasu, tyle kilometrów przeszłam na moich nóżkach i nie znalazłam. A ona podstępnie się pojawiła akurat teraz... Czemu podstępnie?? A bo oczywiście oglądam ją przyklejona nosem do szyby okna w moim pokoju. Wszędzie tak biało, zimno. Na górce pewnie pełno dzieci na saneczkach, a ja przy tej szybie. Ze smarkami do kolan, z kaszlem duszącym mnie co chwilę i z takim gorącym czółkiem, że pewnie pół tego śniegu by roztopiło.
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. W domku sanki i narty gotowe na białe szaleństwo. Tylko ja nie.... Bbbuuu....
Jeszcze znając moje szczęście to gdy wyzdrowieję to zima sobie pójdzie. Eeehhhh

Tydzień temu. Szukam zimy...



środa, 8 stycznia 2014

Święta, Święta i po Świętach

I kolejne Święta w moim życiu minęły. I to minęły całkiem fajnie. I tu się zdziwicie... nie tylko za sprawą prezentów, które dostałam od Aniołka. Zaczęło się od mojej ulubionej zabawy czyli ubierania choinki. Pewne doświadczenia wyniosłam już z przedszkola i z małą pomocą Mamy wyszło naprawdę super:)) 


Aniołek, podobnie jak Mikołaj, zawitał do mnie trzykrotnie - taka mała promocja trzy-masz:))) (ja to mam szczęście, nie mówiąc oczywiście o tym jaka musiałam być grzeczna przez cały rok!!!) Prezenty Aniołek zostawił u nas w domku i Dziadków:)) Była też wystawna kolacja (tym razem razy dwa, ale podołałam zadaniu).

Kolejnym wydarzeniem były urodziny mojego najlepszego kumpla - Antka. Zabawa oczywiście na maxa, a raczej szaleństwo do granic możliwości (możliwości mieszkania i uszu Rodziców...). Antek ma u siebie takie super ciężarówki i inne autka... Na następne Święta też poproszę choć jedną koparkę lub straż pożarną... Czemu dziewczynki miałyby się nie bawić takimi zabawkami... istna dyskryminacja...
Oczywiście nie obyło się bez pomocy w dmuchaniu świeczek i olbrzymiego bałaganu, który... hhmmm pozostawiłam u Antka w pokoju, stwierdzając, że najwyższa pora iść już szybko do domu (najważniejsze to wiedzieć kiedy wyjść z imprezy). Ciekawa jestem czy udało mu się to już posprzątać.

Gdzieś po drodze odwiedziłam jeszcze kilka szopek. Jedną ruchomą i jedną żywą. W pierwszej najlepszy był rybak łowiący rybki, w drugiej całkiem żywa, najprawdziwsza lama i owieczki:)))


No i Sylwester!!! I kolejna zabawa z Antkiem, tym razem u mnie w domku. Porządku do dziś nie mogę zrobić, ale warto było!!! Była muzyka, tańce, światełka. Padliśmy nawet nie wiem o której godzinie, ale było zdecydowanie póóóźźźnnoooo:))) 

W ten oto sposób zaczął się kolejny roczek, ciekawe co przyniesie. Oby jak najwięcej zabawy, prezentów, wycieczek, jak najmniej wrzasków Mai, a tak na już.... choć troszkę śniegu (sanki i narty czekają...).

PS. Nadal pamiętam, że mam napisać coś (lub coś więcej) o Mai.