środa, 8 stycznia 2014

Święta, Święta i po Świętach

I kolejne Święta w moim życiu minęły. I to minęły całkiem fajnie. I tu się zdziwicie... nie tylko za sprawą prezentów, które dostałam od Aniołka. Zaczęło się od mojej ulubionej zabawy czyli ubierania choinki. Pewne doświadczenia wyniosłam już z przedszkola i z małą pomocą Mamy wyszło naprawdę super:)) 


Aniołek, podobnie jak Mikołaj, zawitał do mnie trzykrotnie - taka mała promocja trzy-masz:))) (ja to mam szczęście, nie mówiąc oczywiście o tym jaka musiałam być grzeczna przez cały rok!!!) Prezenty Aniołek zostawił u nas w domku i Dziadków:)) Była też wystawna kolacja (tym razem razy dwa, ale podołałam zadaniu).

Kolejnym wydarzeniem były urodziny mojego najlepszego kumpla - Antka. Zabawa oczywiście na maxa, a raczej szaleństwo do granic możliwości (możliwości mieszkania i uszu Rodziców...). Antek ma u siebie takie super ciężarówki i inne autka... Na następne Święta też poproszę choć jedną koparkę lub straż pożarną... Czemu dziewczynki miałyby się nie bawić takimi zabawkami... istna dyskryminacja...
Oczywiście nie obyło się bez pomocy w dmuchaniu świeczek i olbrzymiego bałaganu, który... hhmmm pozostawiłam u Antka w pokoju, stwierdzając, że najwyższa pora iść już szybko do domu (najważniejsze to wiedzieć kiedy wyjść z imprezy). Ciekawa jestem czy udało mu się to już posprzątać.

Gdzieś po drodze odwiedziłam jeszcze kilka szopek. Jedną ruchomą i jedną żywą. W pierwszej najlepszy był rybak łowiący rybki, w drugiej całkiem żywa, najprawdziwsza lama i owieczki:)))


No i Sylwester!!! I kolejna zabawa z Antkiem, tym razem u mnie w domku. Porządku do dziś nie mogę zrobić, ale warto było!!! Była muzyka, tańce, światełka. Padliśmy nawet nie wiem o której godzinie, ale było zdecydowanie póóóźźźnnoooo:))) 

W ten oto sposób zaczął się kolejny roczek, ciekawe co przyniesie. Oby jak najwięcej zabawy, prezentów, wycieczek, jak najmniej wrzasków Mai, a tak na już.... choć troszkę śniegu (sanki i narty czekają...).

PS. Nadal pamiętam, że mam napisać coś (lub coś więcej) o Mai.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz