sobota, 30 listopada 2013

Żywioł WODA czyli wpis z lokowaniem produktu



Pamiętacie na pewno, jak bardzo lubię pływać? Prawdziwe wodne zwierzę ze mnie, hi hi. Jeśli ktoś nie wie, o czym mówię, to zapraszam TUTAJ. Nie wiecie jednak jeszcze, że ostatnio na basenie bywa także moja młodsza siostrzyczka. I też to uwielbia, zupełnie jak ja! Jednak jesteśmy od tych samych Rodziców... bo czasem mam wątpliwości:)) Młoda nurkuje, skacze (z pomocą Mamy oczywiście), pływa i łapie gumowe zabaweczki.


Nasi Rodzice, aby urozmaicić nam dodatkowo kąpiele, postanowili niedawno przetestować specjalny kołnierz do pływania dla dzieci*. Muszę przyznać, że nie do końca mnie przekonał. Na początku bawiłam się nim w domku w wannie, ale jestem już taka duża, że troszkę mało miejsca miałam do zabawy. Za to leżało się całkiem wygodnie ;) Dzisiaj wreszcie miałam okazję zabrać kołnierz na basen – bo do tej pory mocno męczył mnie katarek i kaszelek :(. Szybciutko założyłam kółko na głowę i biegiem do wody! Popływałam chwilkę i zaraz zaczęłam prosić Mamę, żeby pomogła mi go zdjąć. Trudno mi było w tym pływać na brzuszku (a tak lubię najbardziej), bo główkę miałam wtedy niewygodnie zadartą do góry i nóżki automatycznie wolały pływać pionowo. No i dlatego kręciłam się w kółko, zamiast pływać do przodu. Oj, dużo bardziej lubię pływać w „skrzydełkach”, bo i poruszam się swobodniej, no i skakać się da!!

Za to Maja była bardzo zadowolona z tego wynalazku! Zaczęła, tak samo jak ja, od testowania kołnierza w domu przy okazji wieczornej kąpieli. Najpierw na przewijaku pobawiła się kółkiem i tak fajnie grzechotało i dzwoniło, próbowała je także zjeść (jak i wszystko co jej ostatnio w ręce wpada), ale było trochę za duże ;) 

Potem było troszkę zamieszania, bo do łazienki trzeba było wezwać Tatę (który robił mi kolację i sprzątał moje zabawki), żeby pomógł Mamie założyć kołnierz na Majusię - wymaga to, w przypadku nie siedzącego malucha, przynajmniej trzech rąk. W każdym razie łatwo nie jest! W wannie za to mogłyśmy kąpać się razem, a kółko pozwalało jej utrzymywać się na powierzchni bez pomocy Mamy! Całkiem śmiesznie odbijała się od ścian wanny. Co prawda później z myciem było troszkę problemów, bo główki nie dało się namydlić (mydełko i woda zbierały się w kołnierzu i Majce przeszkadzały). Trzeba było wyjmować Majkę, zdejmować kółko, z powrotem do wody... ufff cała duża akcja... a woda zimniejsza i coraz jej mniej (taki mój zwyczaj z wychlapywaniem). Tak więc do pływania tak do mycia nie!


W pewnym momencie zaczęła troszkę marudzić i tak śmiesznie chrypieć – Mamusia mówi, że to dlatego, że kołnierz uwierał ją w szyjkę i Majka jest chyba troszkę do niego za mała (swoją drogą to dziwne – ona waży połowę tego co ja, czyli mi powinno bardziej to przeszkadzać).
Pewnego dnia Majka zabrała kółko na basen. Żałujcie, że nie widzieliście, jak fajnie pływała! I taka dumna była z siebie, że Mamusia Jej nie trzyma i może sobie pływać sama, tak jak ja.

Niestety ja też tego nie widziałam, bo kaszlałam i musiałam zostać w domku, ale Tatuś wszystko sfilmował i mi pokazał. Mam dla Was zatem na koniec małą niespodziankę – też możecie zobaczyć, jak obie pływamy z kółkiem Baby Swimmer!!!!! Film jest TUTAJ.

*Dla wyjaśnienia - kołnierz (kółko) otrzymaliśmy do testowania od PROJEKT WYPRAWKA http://www.projektwyprawka.com/, a jego szczegółowy opis możecie znaleźć na stronie produktu http://www.babyswimmer.pl/

4 komentarze:

  1. Wow... Mąż Moj się przerazil na to kółko. A mi się podoba choc dla malucha raczej :) niż starszaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez ono przeraziło na początku i bardzo sceptycznie byłam nastawiona. No i faktycznie, dla Oli to już nie bardzo, bo ona w wodzie jak ryba pływa i w skrzydełkach jej dużo wygodniej. Za to Majka w basenie fajnie sobie pływała, zresztą w wannie tez jest spoko, bo sobie razem mogą popływać, więc jako taki gadżecik do zabawy to ok. Ale nie powiem, żeby mi to jakoś ułatwiło kąpiele Majki specjalnie )a takie zamierzenie ponoć było)

      Usuń
  2. Czadowo zmontowany filmik :) Dziewczynki jak zwykle cudowne, ale to nic nowego... Kółko dla Majki faktycznie wydaje się być lepsze niż dla Oli i też raczej bym w basen i wygłupy celowała niż w mycie i codzienne kąpiele. Pewna jestem, że mój Antek by tego w życiu nie założył, no chyba, że byłby w wieku Majki i miałabym przewagę ;)

    Napiszę coś z doświadczenia. Mało to wesołe ale ... Mam kuzynkę z porażeniem mózgowym, niesamodzielną. Teraz to już dorosła kobieta, ale jak byłyśmy dziećmi to pamiętam jak pomagałam Cioci ją kąpać... Ciocia używała zwykłego koła dmuchanego i jakoś podkładała pod głowę i kark, żeby Monia mogła chwilę podryfować swobodnie w wannie. Radości miała mnóstwo... I tak sobie pomyślałam, ze to kółko te 15 lat temu dałoby jej jeszcze więcej swobody...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe to kułeczko i fajny filmik. Maja, aż się popluła z radości ;), a Ola też na zadowoloną wyglądała. U mnie by chyba nie przeszło, bo u nas wszystko co NOWE to wróg.

    OdpowiedzUsuń